ME Rzym 2024: Wojciech Nowicki mistrzem Europy! Srebro Ewy Swobody!
Fajnie, że się zebrałem na ostatni rzut. Bardzo się cieszę. To był dobry sprawdzian, treningowy. Mam nadzieję, że jak w Paryżu będzie forma to będzie lepiej. Start na mistrzostwach traktowaliśmy niejako treningowo, żeby zobaczyć na jakim etapie jesteśmy. Naprawdę nie spodziewałem się takiego wyniku. Prawie 81 metrów! Powalczyłem. Mam nadzieję, że jak przyjdzie forma to w sierpniu powalczymy o jak najlepsze wyniki – zapewniał Nowicki.
Generalnym sponsorem reprezentacji Polski jest Grupa ORLEN.
Finałowy konkurs rzutu młotem na mistrzostwach Europy był pełen dramaturgii, co jak podkreślił jego zwycięzca było bardzo mobilizujące.Wojciech Nowicki przyznał, że na pewnym etapie konkursu, gdy stracił prowadzenie na rzecz rywali, zdoła jeszcze wygrać.To było świetne Uwielbiam takie konkursy, gdzie walka jest do końca. Bardzo mnie zmobilizowało to, że mnie poprzerzucali. To mobilizuje żeby jeszcze próbować. Ten ostatni rzut był w miarę spoko. Nie ma jeszcze tego wyciągnięcia, ale nie mam tej szybkości – oceniał mistrz Europy.
Przed Nowickim teraz kilkanaście tygodni przygotowań do igrzysk. W stolicy Francji będzie bronić tytułu mistrza olimpijskiego.Nie spodziewałem się, że to wygram. Gdzieś tam wierzyłem w miejsce na podium, ale że wygram to nie. Jest fajnie. Nie powiem, że ten konkurs był na luzie. Mobilizowałem się bardzo – przyznał zawodnik Podlasia Białystok.
Szósty w konkursie finałowym, z wynikiem 77.60, był drugi z naszych młociarzy, czyli Paweł Fajdek.Mam nadzieję, że będę zdrowy i w Paryżu powalczymy o bardzo dobre wyniki – zapewnił.
Kilkanaście minut po zakończeniu konkursu młociarzy na bieżni pojawiła się ósemka zawodniczek rywalizujących w finałowym biegu na 100 metrów. Wśród nich była rzecz jasna Ewa Swoboda. Polka zaimponowała już w półfinale, który pewnie wygrała osiadając na mecie czas 11.02. W finale najpierw sędziowie odstrzelili falstart, ale skończyło się tylko żółtą kartką dla Szwajcarki. Później na bieżni byliśmy świadkami niezwykle zaciętej walki. Podopieczna Iwony Krupy srebro zdobyła z czasem 11.03, a trzecią na mecie Włoszkę Dosso pokonała o cztery tysięczne.Jestem zadowolony, bo jest miałem tylko jeden nieudany rzut. Reszta była przyzwoita. Można było rzucić dalej. Gdybym wyglądał lepiej technicznie pewnie byłoby 79 metrów. Wracam do siebie, też energetycznie. Na pewno będzie lepiej, trzeba się wyspać. Konkurs był dobry, uzyskałem najlepszy wynik w sezonie. Chciałem walczyć. Jest OK. Koło było super, deszcze nie przeszkadzał – podsumował Fajdek.
Polka była pod wrażeniem atmosfery, która panowała na Stadio Olimpico.Jestem mega dumna. Jest super fajnie. Nie wiem jaka była między nami różnica, ale jak zobaczyłam że wpadłyśmy razem na metę to pomyślałam mocno niecenzuralne słowo. Nie chciałam znowu stracić czegoś o jedną tysięczną – powiedziała Swoboda.
Pochodząca z Żor zawodniczka chwaliła też nawierzchnię w jaką wyposażony jest rzymski stadion.Czułam mega doping od kibiców. Było dużo Polaków. To wszystko było niesamowite. Poziom był bardzo mocny. To są mistrzostwa Europy, a ósme miejsce to czas 11.15 -zauważyła polska wicemistrzyni Europy.
Siódme miejsce w finałowym biegu na 3000 metrów z przeszkodami, z czasem 9:23.28, zajęła Alicja Konieczek.Wydaje mi się, że jest tutaj mega szybki tartan. Dziś był trochę tępy, ale to wynikało z tego, że padało i był po prostu mokry – przyznała.
Druga z naszych zawodniczek – Kinga Królik – z czasem 9:37.63 była trzynasta.Było gorąco i duszno. Trudno było wytrzymać. Po pięciu kołach miałam kryzys. Musiałam sobie z tym poradzić mentalność. Był straszny bałagan w biegu. Pogubiłam się. Apetyty był wielki, ale na mistrzostwach takie biegi są nieprzewidywalne – powiedziała Polka.
Dwunasta w biegu na 1500 metrów – z czasem 4:09.07 – była debiutująca w imprezie takiej rangi biegaczka Kondycji Piaseczno Aleksandra Płocińska.
Bez problemu do finału rywalizacji na 400 metrów awansowała liderka naszej kadry Natalia Kaczmarek. Polka po spokojnym biegu uzyskała na mecie czas 50.70. Jak przyznała po zejściu z płyty stadionu przed startem nie uniknęła lekkiego stresu.
Na półfinale indywidualne starty w mistrzostwach Europy zakończyła z kolei Justyna Święty-Ersetic. Polka dobiegła do mety trzeciej serii półfinałowej na ósmym miejscu osiągając czas 52.18.Generalnie kontrolowałam cały bieg. Udało się awansować małym kosztem. Muszę jednak przyznać, że się mega stresowałam. W sumie nawet nie wiem dlaczego, może przez to, że tak długo czekałam już na ten start. Mam nadzieję, że teraz jak już wyszłam na stadion i się oswoiłam to jutro będzie lepiej. Nie pamiętam kiedy się ostatnio tak stresowałam, ale może to dobrze – oceniała start Kaczmarek.
Biegu półfinałowego na 200 metrów nie ukończył Albert Komański.Zabrakło mi dziś siły i mocy na dystansie. Nie wiem, coś nie zagrało. Cieszę się mimo wszystko, że byłam w tym półfinale. Miesiąc temu na pewno nie sądziłam, że w ogóle wystartuję na mistrzostwach Europy. Myślę, że powinnam się teraz cieszyć z tych małych rzeczy i jutro bardzo mocno trzymać kciuki za Natalię – powiedziała Święty-Ersetic.
W niedzielnej przedpołudniowej sesji lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie awanse do finałów wywalczyły nasze młociarki Anita Włodarczyk, Malwina Kopron i Katarzyna Furmanek oraz skoczek wzwyż Norbert Kobielski. Na trasie półmaratonu ósme miejsce wywalczyła drużyna pań, z których najszybsza była Aleksandra Lisowska.